niedziela, 18 listopada 2012

~Rozdział 1.~

- Gdzie do cholery jest ta walizka .? - Od jakiś 40 minut sterczałam na lotnisku i nigdzie nie było mojego bagażu. Oprócz mnie zauważyłam jakiegoś wysokiego bruneta na końcu terminalu. Może on też czegoś szuka .? Kątem oka widziałam, że owa postać podchodzi do mnie.
- To chyba twoje. - powiedział niskim głosem mężczyzna, podając mi moją walizkę.
- Dziękuję. Skąd wiedziałeś, że to moje .? - zapytałam zdziwiona. No bo skąd wiedział, że to akurat moja walizka .?
- Wiesz , od 15 minut tylko ty tu jesteś, a bagaż leżał na samym końcu taśmy. Pewnie go nie zauważyłaś. - Był bardzo miły i taki przystojny. Krótkie, ciemne włosy idealnie pasowały do jego niebieskich oczu i jasnej karnacji.
- Tak ... Trzeba być mną, żeby godzinę przed spotkaniem o pracę przez prawie pół godziny szukać walizki, która stała parę metrów dalej. - zaśmiałam się, a on razem ze mną. - Tak wogóle jestem Cheryl. - podałam mu dłoń.
- Jasper. - ujął ją delikatnie. Chyba jest trochę nieśmiały. - I chyba potrzebujesz szofera , bo raczej w godzinę nie dojedziesz do ...
- Siedziby Hollywood Records. - podpowiedziałam mu.
- Właśnie. To jak, skorzystasz .?- uśmiechnął się, szarmancko wystawiając ramię.
- Czemu nie ? - odparłam. Chwyciłam jego dłoń, a on wziął moją walizkę i wyszliśmy z tego przeklętego lotniska. Na parkingu przed wejściem wsiedliśmy do czarnego Jeepa, a on oczywiście uchylił mi drzwi. Pieprzony dżentelmen. Przecież mi się spieszyć ! Naprawdę lubię , kiedy facet ma dobra maniery i w innej sytuacji pochwaliłabym go za to, ale teraz mam co innego na głowie. 
Zauważyłam ,że po rozstaniu z Sethem , coraz częściej przeklinam. Może dlatego ,że dotąd byłam tą "miłą, dobrze wychowaną Cheryl " , która nie może nikogo obrażać .? To się zmieniło dokładnie miesiąc temu , kiedy to mnie zraniono. Z Sethem byłam od 3 klasy liceum. Na studiach , a potem po nich mieszkaliśmy razem. Wydawało mi się, że byliśmy szczęśliwi, że mieliśmy podobne poglądy na świat. Ale kiedy uświadomiłam sobie ,że chciałabym być kimś ważniejszym niż menagerką jakiejś początkującej pisarki przez co ledwo wystarczało nam na czynsz, Seth najzwyczajniej w świecie stchórzył i powiedział , że jeśli mam tak wysokie aspiracje to życie z nim napewno po dłuższym czasie mi nie wystarczy. Przypomniłam sobie naszą ostatnią kłótnie , kiedy powiedział ,żebym wybierała między nim, a posadą w największej wytwórni płytowej na świecie. Zarzucałam mu ,że gdyby mnie kochał, nie kazałby mi wybierać i zdecydowałam się na posadę, a nie na ukochanego. Czy zrobiłam dobrze ? Nie wiem do tej pory i raczej się nie dowiem. Stop ! Nareszcie przerwałam swój wewnętrzny monolog, bo zauważyłam, że Jasper co chwilę na mnie zerka. 
- Bardzo fajny samochód. Mój tata ma podobny. - przerwałam tą niezręczną ciszę. Faktyczne mój tata ma podobne auto. Moi rodzice nie są jakoś wybitnie bogaci, ale nigdy nie musiałam sobie czegoś odmawiać. Mieszkałam w Flagstaff od dziecka. To wyjątkowo piękne miasteczko. Słoneczne i takie jakby rodzinne, bo prawie każdy zna każdego. W końcu to tylko 5.000 tys, mieszkańców. 
- Dzięki. - odparł lekko speszony. Czy mi się tylko wydaje , czy on jest na prawdę nieśmiały .? - Zmieniając temat , pracujesz w Hollywood Records .?
- Nie do końca. Za dokładnie 37 minut powinnam z nimi podpisać kontrakt. Jeśłi zdążę ...? - posłałam mu znaczące spojrzenie.
- Jasne. Jeszcze tylko 2 przecznice i będziemy na miejscu.
Na szczęście. Może jakimś cudem podpiszę ten kontrakt. 
Kurcze .. New York jest naprawdę pięny. Taki nowoczesny. Nie mówię ,że Flagstaff było kompletnym zadupiem , ale czasem to samo, jedno centrum handlowe i kawiarnia "Chocolate heaven" było już nudne.
-Przepraszam, że tak dopytuję, ale jaki etat będziesz miała w wytwórnii .? - Co mu tak zależało na tej naszej konwersacji , no .? 
- Mam być menagerem jakiegoś reaktywującego się zespołu. Podobno mam sprawić, żęby byli jeszcze bardziej sławni, niż 3 lata temu.
- To masz trudne zadanie. Rzadko kiedy po takiej przerwie udaje się wróić na szczyt. 
Widać, że jest w tym doświadczony. On też jest menagerem .? Już niezdążyłam go o to zapytać.
- Koniec wycieczki. -ozanajmił mi z delikatnym uśmiechem.
- Bardzo ci dziękuję. Nie wiem jak bym sobie bez ciebie poradziła. 
Akurat, zdążyliśmy, bo za 10 minut mam umówione spotkanie. 
- Nie ma za co. Jakbyś kiedyś też potrzebowała szofera. dzwoń. - podał mi kartkę wypakowując moje rzeczy z bagażnika.- Na  razie.
- Do zobaczenia. - chwyciłam walizki i weszłam do budynku. Skierowałam się do recepcji. Było tu tak przestronnie i nowocześnie, że aż bałam się czy moja szpilka nie porysuje tego marmuru.
- Dzień dobry. Byłam umówiona na spotkanie w sprawie kontraktu.
Zza biurka wyłoniła się szczupła kobieta w średnim wieku. 
- Nazwisko proszę.
Albo była tak zmęczona swoją "ciężką" pracą, albo dla wszystkich jest taka niemiła.
- Evans. Cheryl Evans.
Kobieta zaczęła szukać czegoś  tym swoim netbooku z zaciętą miną. Wszyscy tutaj tacy są .? Kurwa, stresowałam się , a ona mi nie pomagała.
- Prezes Daniel Seldon. Gabinet nr. 3. Piętro 5 - odparła chłodno nawet na mnie nie spoglądając. A ja, nic nie odpowiedziałam tylko pociągnęłam swoje walizki i skierowałam się do windy. Stanęłam przed metalowymi drzwiami , a znich wyszło 3 przystojnych facetów. Nie kojarzę ich. Pewnie o jakiś zespół i chyba bracie. Wszyscy troje mieli kręcone włosyi i ciemne oczy. Nie było mi dane dłużej oglądanie ich urody, bo od razu mnie minęli. Weszłam do windy i nacisnęłam odpowiedni guzik. Czekała, czekała, a winda jakby na złość wolniej jechała. Nareszcie drzwi się rozsunęły i mogłam wyjść. Zapukałam do drzwi nr. 3 i usłyszłam zaproszenie. 
- Dzień dobry. Nazywam się Cheryl Evans.
- Dzień dobry. Bardzo pani punktualna. - odpowiedzial mi około 30- letni mężczyzna. W tym New York'u są same przystojniaki, czy jak .?
- Ja w sprawie kontraktu. 
- Tak, tak. Proszę usiąść, a ja pani wszystko wyjaśnię w tej sprawie.- uśmiechnął się życzliwie. 
Grzecznie usiadłam naprzeciwko niego. Mężczyzna zaczął czegoś szukać w szafce biurka , a po chwili wyciągnął plik kartek.
- To jest pani kontrakt. Będzie pani menagerem powracającego po 3 lata zespołu - Jonas Brothers. - zmarszczyłam brwi. Kogo mam być menagerem .? - Po reakcji widzę ,że ich pani nie kojarzy. Pierwsze spotkanie z nimi ma pani ... Dzisiaj piątek , zatem może w poniedziałek o 11 ? - kiwnęłam tylko głową nie chcąc przerywać jego monologu. - Wydaje mi się ,że będzie się pani dobrze z nimi pracowało, bo są w podobnym wieku. - znowu zaczął czegoś szukać i wyciągnął 2 pary kluczy - To są klucze do pani nowego mieszkania przy Road Street 134\23 ,a te do służbowego auta , które stoi przed wytwórnią. Oprócz tego dostaje pani telefon służbowy do odebrania w recepcji. Kontrakt jest na 5 lat z możliwością przedłużenia lub zmiany podopiecznych. Więc jak, decyduje się pani ?
- Oczywiście. Mój prawnik wcześniej przeczytał umowę i jestem świadoma warunków. 
NARESZCIE ! Podpisałam tą umowę. Jestem najszczęśliwszą kobietą w tym mieście.

sobota, 10 listopada 2012

PROLOG.

Zawsze chciałam znaleźć swojego "księcia z bajki" , abyśmy na białym koniu odjechali w stronę zachodzącego słońca ...
Hahhahh.. Żartuję. Jasne, że do tej pory myślałam, że mam swojego królewicza. Seth był moją pierwszą, licealną miłośćią. Byliśmy ze sobą 5 lat, ale on nie mógł zrozumieć, że mam większe aspiracje niż Flagstaff w stanie Arizona. No i końcowy efekt był taki , że spakowałam walizki i przeprowadziłam się do mojej niezastąpionej przyjaciółki Emily. 

A obecnie jestem w samolocie do Los Angeles i zaczynam nowy rozdział w moim życiu. Za kilka godzin mam podpisać kontrakt z wytwórnią Hollywood Records. Mam zostać menagerką jakiegoś reaktywującego się zespołu . Mam nadzieję ,że tym razem wszystko pójdzie po mojej myśli.

Wasza, Cheryl. 

piątek, 9 listopada 2012

Bohaterowie.

Cheryl Evans - dwudziestotrzyletnia, szczupła brunetka o niebieskich oczach. Wyjeżdża z Arizony, gdzie właśnie zakończyła studia o profilu menager'skim. Wiedzie spokojne, choć czasem zwariowane życie, lecz wszystko się zmienia wraz z nową pracą.

Nicholas Jonas - również 23 - latek. Przystojny mężczyzna o czekoladowych oczach z burzą loków na głowie. Wokalista, kompozytor, gitarzysta i czasem pianista w Jonas Brothers, które powraca po 2 - letniej przerwie. 


Joseph Jonas - wysoki też "lokowaty" mężczyzna o czekoladowych oczach. Strasznie cieszy się z reaktywacji zespołu. Ma 26 lat. Zabawny i opiekuńczy.
Od roku jest zaręczony z Natalie. 


Kevin Jonas - najstarszy z braci - 28 - letni. Jak nietrudno się domyślić loczki i czekoladowe oczy też się znajdą. Wieczne dziecko. Gitarzysta. Od 2 lat również mąż Danielle.